Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzaty Kalemba-Drożdż

Jako blogger kulinarny zajmujący się jedzeniem wegańskim, a zwłaszcza zdrowymi przepisami na słodkości nie zawierające jajek, nabiału, pszenicy i glutenu, z chęcią chwyciłam za pozycję Słodki sposób na alergię Małgorzaty Kalemba-Drożdż, Wydawnictwa Pascal. To książka na wypieki i desery bez mleka i jajek, także z przepisami bezglutenowymi. Od dawna zaglądam na blog Pani Małgorzaty i ciekawiło mnie, jak poradzi sobie ona w świecie druku. 


Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzata Kalemba-Drożdż


Przepisy poprzedza rozdział informujący nas o tym, na czym polegają poszczególne alergie pokarmowe. Podaje on masę przydatnych rad dla tych, którzy się z nimi borykają. Napisano go rzetelnie, w przemyślany i przystępny dla czytelnika sposób, dzięki czemu jest wielka szansa, że właściciel nowo nabytej książki, jedynie go nie przekartkuje, a przeczyta od deski do deski i to z wielkim zainteresowaniem.

Dalsze 6 rozdziałów wraz z podrozdziałami to już przepisy. Podzielone są one w bardzo logiczny, przejrzysty sposób, dzięki czemu czytelnik łatwo może poruszać się po książce. Przepisy wykorzystują ogólnodostępne składniki i nie wydają się być skomplikowane, dzięki czemu nie odstraszają na "dzień dobry" czytelnika-kulinarnego laika. Opisy wykonania są krótkie i zwięzłe, a jednocześnie dokładne. Na pewno poradzi sobie z nimi każdy, zarówno ten początkujący w kuchni, jak i ten bardziej zaawansowany. Znajdziemy tu wiele klasycznych przepisów, wykonanych bez jajek i mleka, a także kilka wypiekowych szaleństw, dzięki czemu każdy znajdzie tu coś dla siebie.



Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzata Kalemba-Drożdż


W większości wypieków i deserów podana jest ich bezglutenowa wersja, jednak nie jest ona podstawą przepisu, ale jedynie jego wariacją. Mnie to niestety nie przekonuje, gdyż zdjęcie przedstawia wersję glutenową, a jak wiemy wypieki takie są bardziej puszyste i rzadziej występuje w nich zakalec. Jako bezglutenowiec chciałabym zobaczyć, jak wygląda wypiek właśnie w tej trudniejszej, bezglutenowej wersji. Zachęceniem do wykonania wypieku jest przecież jego zdjęcie, a to samo ciasto zawierające gluten będzie się inaczej zachowywało, gdy go jego pozbawimy i damy cięższą i trudniejszą w poskromieniu mąką bezglutenową.

Szata graficzna książki jest wyciszona, kolory lekko przygaszone. W pewnym stopniu spowodowane jest to wydrukiem na matowym papierze, który delikatnie "pochłania" kolory. Zdjęcia dzięki temu nie dominują nad przepisami, z drugiej jednak strony autorka pozbawia książkę owej kropki nad "i", którą byłoby jak najefektowniejsze i najapetyczniejsze pokazanie dania. Tak, by zachęcić czytelnika do jego wykonania i skonsumowania. Zdjęcie kulinarne, przynajmniej na tym poziomie abstrakcji, powinno żyć i mówić "zjedz mnie". Niestety, te tutaj przedstawione, w żaden sposób mnie nie przekonują. Zdjęcia są niewątpliwie najsłabszym punktem książki. Są ładne, nie przestylizowane, jednak w rażący sposób brakuje im zaplecza technicznego. Autorka nie wychodzi nimi poza przeciętność. Co gorsze, potrawy są źle oświetlone, często zamiast w studiu, nieumiejętnie robione w świetle dziennym. Nie da się ukryć, że brakuje w nich światła i to tego dobrej jakości, o odpowiedniej temperaturze barwowej.



Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzata Kalemba-Drożdż

Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzata Kalemba-Drożdż

Recenzja - "Słodki sposób na alergię" Małgorzata Kalemba-Drożdż


Jeśli chodzi o samą formę, książka wydana jest w twardej oprawie, co jest dla mnie bardzo pożądane w książkach kulinarnych. Jako kulinarny maniak używam ich bardzo często, nierzadko w trudnych warunkach (zdarzają się poplamienia i zalania), dlatego solidne wykonanie jest tu niezbędne. 

Podsumowując, książka Słodki sposób na alergię Małgorzaty Kalemba-Drożdż jest świetną pozycją dla osób początkujących, zagubionych w temacie alergii pokarmowych i poszukujących łatwych oraz nieskomplikowanych przepisów. Niestety, w sferze bezglutenowej nie zdobyła u mnie stu procentowego zaufania. Jeśli chodzi o zdjęcia, jeszcze wiele pracy przed Panią Małgorzatą. Pamiętajmy jednak, że ja należę do bardzo wymagających czytelników.

Komentarze

  1. Bardzo fajna książka :) Może kiedyś wpadnie w nasze pandziaste łapki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Zdjęcie takie sobie, ale przecież najbardziej liczą się przepisy :D

      Usuń
  2. Wielokrotnie probowalam przepisow na wypieki Pani Małgorzaty, pochodzacych głównie z bloga i nigdy nie zaliczylam żadnej porazki - mąkę pszenna zawsze zastepuje bezgl. Pani Małgorzata to absolutna perełka w świecie kulinarnej blogosfery. Dzięki niej poznałam smak mąki zoledziowej, ktora rewelacyjnie sprawdza sie w kruchym ciescie oraz margaryne Alsan bez paskudnego smaku :) Moim ukochanym ciastem jest cukiniowe z orzechami które przygotowuje w wersji z maka kukurydziana. Jest boskie! Kto zna dzialalnosc Pani Malgorzaty z pewnoscia nie zrazi sie nieperfekcyjnymi zdjeciami. Niejednokrotnie skuszona swietna fotografia ponosilam dotkliwa porazke (jadlonomia, ciasto marchewkowe), dlatego należy byc ostroznym. Równie duzym zaufaniem daze blog true taste hunters, tarta buraczana z bazylia i weganskie mascarpone lub pianka chia to absolutne hity, ktore pokochalam! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, niestety jeśli o blog wiele uchodzi (złe zdjęcia), niestety książka ma to do siebie, że powinna być z każdej strony dopieszczona. Może wtedy trafiłaby do jeszcze większej liczby odbiorców. Zdaję sobie sprawę, że dziś wszyscy stawiają na piękne, podkręcone photoshopem zdjęcia, ładny wygląd, a nie 100 % sprawdzalność wypieków. Również cenię sobie Panią Małgorzatę i z całego serca jej kibicuję :) Starałam się napisać jak najbardziej obiektywną i konstruktywną krytykę - mam nadzieję, że mi się udało :)
      Jeśli chodzi o zamiany mąk - zastępujesz je gotową kupną mieszanką, czy domową?
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Masz racje, trudno byc konstruktywnym darzac Pania Malgorzate taka sympatia :D Gotowe mieszanki pozostawiaja smakowo bardzo wiele do życzenia... Stawiam na własne w zaleznosci od rodzaju ciasta. Uwielbiam make owsiana (bezgl.) - jest lekka, idealna do biszkoptow i ryżowa drobno zmielona, kokosowa. Kibicuje TTH i głosuje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      To cieszę się, że używasz własnych mieszanek. Jestem wielkim przeciwnikiem tych gotowych :)

      Usuń
  4. Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez panią Małgorzatę i bardzo sobie chwalę możliwość jej poznania. Poza niesamowitą wiedzą i wspaniałymi przepisami jest też bardzo ciekawą osobą. Mam jej wszystkie książki i bardzo je sobie cenię: przystępne i bardzo inspirujące. Ta książka też taka jest i zgadzam się z przedmówczynią: przepisy pani Małgorzaty zawsze wychodzą :-) Wzorem autorki używam mąki gryczanej albo samodzielnie przygotowanej mieszanki.
    Co do zdjęć, to nie będę się spierała, ale po wykładach z neurogastronomii inaczej patrzę na książki kucharskie i na to, jak fotografowie potrafią kłamać ;-) Np dawniej nie podobały mi się zdjęcia wykonywane w pełnym słońcu, teraz doceniam ich naturalność. Niektóre zdjęcia w książce rzeczywiście bardzo odbiegają od obecnie panującego kanonu, ale zakładam, że to właśnie taki naturalistyczny styl. Co wcale nie znaczy, że każdemu musi się podobać. Mnie nie przeszkadza i zdjęcia nie maskują prawdziwej wartości tej książki, czyli przepisów :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram